niedziela, 1 listopada 2015

Volish Control Nano - z czym to się je?



        Firmę Volish kojarzy chyba każdy. Znana mniej lub bardziej, ale przede wszystkim z „długopisików”, volimizerów i innego, niezbyt zaawansowanego sprzętu. Mimo wszystko producent wypuścił również serię elektronicznych modów, będących w zasadzie kopią rodziny iStick od Eleaf’a. Volish Control Nano to tak naprawdę iStick 20, większy brat Control’a Nano Ultra i mniejszy Control’a Mega.
W zestawie dostajemy standard, czyli ładne eleganckie pudełko, ładowarkę, przejściówkę i nowo nabytą zabawkę. No i tu zaczynają się schody. Pierwszym problemem tego cuda jest startowanie od oporności 1 Ohm wzwyż. Oczywiście nie znaczy to, że nie podłączycie do niego drippera, bo wszystko zależy od grzałek, jednak po własnych doświadczeniach, mogę wam z góry życzyć powodzenia. Kolejnym problemem są błędy w czytaniu oporności, oraz... w pokazywaniu poziomu naładowania baterii. Można by pomyśleć, że w sumie luzik, jakoś da się przeżyć. I po części prawda, przeżyć się da, ale kiedy po ściągnięciu jednego bucha poziom baterii skacze z 60 na 20% można się lekko zdenerwować.
No ale, żeby już tak nie narzekać, napiszę co mi się w tym cacku podoba. Jeżeli ktoś potrzebuje baterii o całkiem fajnej pojemności (ponad 2000 mAh) do małego albo nawet średniego clearomizera (GeniTank Mini, GeniTank, Mod Tank Mini itp.) będzie mógł swobodnie palić przez 2-3 dni bez martwienia się o baterię. Jakby tego było mało, mod ładuje się bardzo szybko, bo od zera do pełna w 40-60minut. Moim zdaniem niezły wynik. Jeśli jednak ktoś porwie się na podłączenie drippera i nie oczekuje chmur jak z elektrociepłowni, też nie powinien być zawiedziony. Control Nano wyciąga maksymalnie 20 Watów i idzie mu to całkiem fajnie. Warto również wspomnieć, że ze względu na minimalne napięcie 3V, moc może być czasem... za duża (sic!). Dla przykładu, control używany z GeniTankiem Mini od Kangertech’a, przy poprawnym odczycie oporności (1,5 Ohma), nie zejdzie poniżej 6 Watów, co po kilku lub kilkunastu buchach oznacza lekkiego bobra.
                Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o chyba największym problemie tego moda, jakim jest cena. W praktyce wygląda to tak, że płacimy 200 złotych, za solidnego, ładnego moda, który ma jednak trochę problemów technicznych. Czy warto? Ciężko powiedzieć, ale za połowę tej ceny, dostaniemy iNOW’a od firmy Vision, o zbliżonych parametrach. Nunchaku v3 z kolei, za 150 złotych, do konkretnych clearomizerów może okazać się o niebo lepszym wyborem.
Volisz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz