Firmę Volish kojarzy
chyba każdy. Znana mniej lub bardziej, ale przede wszystkim z „długopisików”,
volimizerów i innego, niezbyt zaawansowanego sprzętu. Mimo wszystko producent
wypuścił również serię elektronicznych modów, będących w zasadzie kopią rodziny
iStick od Eleaf’a. Volish Control Nano to tak naprawdę iStick 20, większy brat
Control’a Nano Ultra i mniejszy Control’a Mega.
W zestawie dostajemy
standard, czyli ładne eleganckie pudełko, ładowarkę, przejściówkę i nowo nabytą
zabawkę. No i tu zaczynają się schody. Pierwszym problemem tego cuda jest
startowanie od oporności 1 Ohm wzwyż. Oczywiście nie znaczy to, że nie
podłączycie do niego drippera, bo wszystko zależy od grzałek, jednak po
własnych doświadczeniach, mogę wam z góry życzyć powodzenia. Kolejnym problemem
są błędy w czytaniu oporności, oraz... w pokazywaniu poziomu naładowania
baterii. Można by pomyśleć, że w sumie luzik, jakoś da się przeżyć. I po części
prawda, przeżyć się da, ale kiedy po ściągnięciu jednego bucha poziom baterii
skacze z 60 na 20% można się lekko zdenerwować.
No ale, żeby już tak
nie narzekać, napiszę co mi się w tym cacku podoba. Jeżeli ktoś potrzebuje
baterii o całkiem fajnej pojemności (ponad 2000 mAh) do małego albo nawet
średniego clearomizera (GeniTank Mini, GeniTank, Mod Tank Mini itp.) będzie
mógł swobodnie palić przez 2-3 dni bez martwienia się o baterię. Jakby tego
było mało, mod ładuje się bardzo szybko, bo od zera do pełna w 40-60minut. Moim
zdaniem niezły wynik. Jeśli jednak ktoś porwie się na podłączenie drippera i
nie oczekuje chmur jak z elektrociepłowni, też nie powinien być zawiedziony.
Control Nano wyciąga maksymalnie 20 Watów i idzie mu to całkiem fajnie. Warto
również wspomnieć, że ze względu na minimalne napięcie 3V, moc może być
czasem... za duża (sic!). Dla przykładu, control używany z GeniTankiem Mini od
Kangertech’a, przy poprawnym odczycie oporności (1,5 Ohma), nie zejdzie
poniżej 6 Watów, co po kilku lub kilkunastu buchach oznacza lekkiego bobra.
Nie byłbym sobą, gdybym nie
wspomniał o chyba największym problemie tego moda, jakim jest cena. W praktyce
wygląda to tak, że płacimy 200 złotych, za solidnego, ładnego moda, który ma
jednak trochę problemów technicznych. Czy warto? Ciężko powiedzieć, ale za
połowę tej ceny, dostaniemy iNOW’a od firmy Vision, o zbliżonych parametrach.
Nunchaku v3 z kolei, za 150 złotych, do konkretnych clearomizerów może okazać
się o niebo lepszym wyborem.
Volisz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz